Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Układamy historyjkę.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna -> Kosz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 19:45, 07 Lip 2010    Temat postu:

To może ja to poskładam :


Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 19:48, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 23:15, 07 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią a wtedy wszystkie fanki zaczęły krzyczeć, żeby przestał, bo nie chciałby aby Justin się okaleczał , jednak uważały , że ..
Powrót do góry
MrsWBieber
Gość






PostWysłany: Czw 17:09, 08 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 22:22, 09 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 16:50, 16 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?"...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 16:59, 16 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 19:32, 24 Lip 2010    Temat postu:

PostWysłany: Pią 17:59, 16 Lip 2010 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 20:19, 24 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 21:44, 24 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 13:02, 25 Lip 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 19:23, 05 Sie 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 10:40, 06 Sie 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 18:53, 04 Wrz 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert"

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 18:55, 04 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Nie 12:09, 17 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"?


Ludzie, piszcie tą historyjkę, bo to cudne!:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
YellowNinja
Mrs. Bieber
Mrs. Bieber



Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 4/10
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 15:46, 19 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna -> Kosz Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 7 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin